WAŻNE:
IT'S ALL OVER


WARTO PRZECZYTAĆ:

227. Wszystko ma swój początek
(autorstwa Abby Hope)

228. But tomorrow never came
(autorstwa Kate Sparks i Ethana Arisena)

POLECAMY:

czwartek, 7 marca 2013

Życie zapisane na taśmie.






Abby Hope




Wiek: 20 lat; 09.01.1993r.
Miejsce urodzenia/wychowania: Las Vegas/Londyn
Wydział: Reżyseria i fotografia.
Miejsce zamieszkania: Mały domek babci na obrzeżu miasta, ale szuka mieszkania.
Zawód: Kelnerka w kawiarni połączonej z biblioteką.
Charakter: Abby jest otwartą i szczerą osobą. Jeśli raz na ciebie spojrzy i uśmiechnie się szeroko, masz problem, bo uznała cię za godnego uwagi i spróbuje się z tobą zaprzyjaźnić, lub przynajmniej nawiązać kontakt. Nawet z obcymi sobie ludźmi potrafi rozmawiać o swoim życiu, jednak omija wtedy uczucia, które towarzyszyły jej przy bolesnych wydarzeniach. Niezwykle lojalna i obowiązkowa, nigdy się nie spóźnia, nawet jeśli miałaby nie spać całą noc i tak pojawi się na czas. Ambitna perfekcjonistka, dążąca do postawionego sobie celu oraz znająca swoją wartość. 
Rodzina: Rodzice – Jane i George Hope, psychiatrzy; zmarła siostra – Alice, młodsza o 2 minuty; babcia – Konstantine.

Informacje dodatkowe:
·    Zafascynowana rzeźbami antycznymi.
·    Nie znosi słodyczy, fast foodów.
·   Zawsze i wszędzie ma ze sobą kamerę.
·   Zna język migowy.
·   Codziennie kręci video-pamiętnik.
·    Uwielbia cytrusy oraz mrożone maliny i surowe marchewki.
·    W wieku 6 lat amputowano jej lewą nogę nad kolanem, ma protezę.
·    Jest wielką fanką The Beatles i ma wszystkie ich płyty w wersji analogowej.
·    Odkąd skończyła 10 lat biega w maratonach, by pokazać, że brak nogi z niczego jej nie wyklucza.
·    Co drugi dzień wieczorem lub rano biega dla utrzymania kondycji.
·    Nie znosi małych dzieci i psów, woli emerytów i koty.
·    Jej oczy zmieniają kolor w zależności od pogody i nastroju, jednak nigdy nie są niebieskie.
·    Na serdecznym palcu lewej dłoni od strony palca środkowego ma wytatuowane „Alice”.
·    Bierze silne leki przeciwbólowe. jest od nich uzależniona, ale jeśli spytasz - zaprzeczy.
·    Raz w tygodniu chodzi do psychologa - zalecenia rodziców i lekarzy.

[Macie Abby, cieszcie się nią, bo ja się cieszę. :3]

17 komentarzy:

  1. [ Podoba mi się to drugie zdjęcie. Wątek? :) ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Art College... Taka właściwie "zwyczajna" uczelnia, która kształtowała ludzi artystycznie uzdolnionych. Tych, którzy czuli pędzle i zapachem farb się upajali, tych, którzy potrafili wystukać każdy rytm, tych, którzy potrafili się do niego poruszać i tych, którzy to wszystko uwieczniali. Była wypełniona niesamowitymi ludźmi więc często stwierdzał, że umiejętności jakie posiadał nie są zbyt wystarczające by konkurować z pozostałymi...
    Ale jednak był stypendystą i jednym z najlepszych uczniów na roku. Może miał po prostu głupie szczęście, albo zwyczajnie był ślepy i nie potrafił dojrzeć tego co posiadał. Był po prostu głupi.
    Odetchnął odchylając się od ściany. Wtedy zabrzmiał huk i gdy spojrzał w dół zobaczył leżącą na posadzce krótkowłosą. Uśmiechnął się przyjaźnie pomagając wstać.
    -Zasadniczo to lekarze twierdzą, że za miesiąc bądź półtorej powinienem już móc swobodnie spacerować. Jestem więc dobrej myśli-jego uśmiech pogłębił się znacząco.

    [Źle nie jest. Staram się nie oceniać, bo nie jestem sama jakaś "great". :) Nie przejmuj się więc :P ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Dobra, mam coś, ale muszę wiedzieć, czy Abby teraz wprowadziła się do Nowego Jorku, czy kilka miesięcy temu ]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Wątek z Kate może? ;D Musze Ci powiedzieć, że już lubię Abby :)]

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  5. [Witam :> Przybyłem zaproponować wątek, jednak z pomysłami trochę kuleję. Może masz jakieś?]

    Ash

    OdpowiedzUsuń
  6. [Nieee, u mnie z pomysłami słabo, ale za to mogę zacząć, co Ty na to? ;D]

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  7. [Okej, to może żeby było ciekawiej, na początku nie będą pałali do siebie zbytnią przyjaźnią, dopiero potem jakoś się pogodzą.]

    Był zły.
    Najnormalniej wściekły, wkurzony, zmęczony, a jedyną rzeczą, na którą miał prawdziwą ochotę, było wrzaśnięcie na cały Nowy Jork "DOŚĆ!". Niestety, krzyczenie w miejscach publicznych takich jak biblioteka nie było wskazane, a mogło wywołać jeszcze więcej problemów. Na usta cisnęły mu się ponadto setki przekleństw we wszystkich językach świata. Przyczyną takiego stanu był pan Stanley, boski kierownik restauracji w której pracował. Prawie godzinne kazanie mógł jeszcze przełknąć, ale obniżenie wypłaty i to jeszcze z powodu, na który nie miał żadnego wpływu? Jakby życie w tym mieście nie było wystarczająco ciężkie. A żeby było ciekawiej, nie sama ta sytuacja tak bardzo go zirytowała. Doskonale wiedział, iż jeżeli nie wystarczy mu na czynsz, będzie musiał zaangażować rodziców, przez co na samą myśl dostawał szewskiej pasji.
    Wziął kolejny głęboki wdech, kiedy przy jego stoliku pojawiła się kelnerka. Nie namyślając się nawet za wiele, zamówił herbatę. Zanim dziewczyna zdążyła zniknąć mu z oczu uświadomił sobie, że lada chwila może mieć problemy finansowe, a zamiast oszczędzać kupuje sobie herbatki. Nie był to co prawda majątek, ale każdy grosz się liczy w takim wypadku. Z trudem powstrzymał zwierzęcy warkot wściekłości.
    Cóż, zamówienie dostarczono. Ash zmarszczył brwi.
    – Przepraszam – powiedział niespecjalnie przyjemnym tonem w kierunku dziewczyny. – Zamawiałem herbatę, zwykłą herbatę, a to jest herbata zielona?
    Ostatnią rzeczą, którą można by o nim w tamtym momencie powiedzieć było stwierdzenie, iż wygląda przyjaźnie.

    Ash

    OdpowiedzUsuń
  8. [To ja zacznę, i owszem, ale to jutro. Nie musisz się przypominać, będę pamiętać (mam nadzieję). Po prostu dziś mam gorszy dzień, jeśli chodzi o wymyślanie nowych wątków.]

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  9. Abby... powtórzył w myśli z delikatnym uśmiechem. Wydawała się pełna życia, przyciągała go ku sobie. Była bardzo(w każdym razie tak mu się wydawało) otwarta na jego osobę, co przyjmował z zadowoleniem.
    -Mi również ciebie poznać- uśmiechnął się szerzej poprawiając kule w swoich rękach -Ja jestem Aron i właśnie zmierzam do takiej niby restauracji żeby coś zjeść przed następnym wykładem, może miałabyś ochotę tam się wybrać ze mną?- zaproponował. Cóż, może dziewczyna miała ochotę chociaż z nim posiedzieć. Z miłą chęcią by zamienił z nią kilka słów.

    OdpowiedzUsuń
  10. [ A to pech! Chciałam coś związanego z maratonem, ale chyba się nie da. Dobra, a co powiesz na coś takiego: Sara i Abby zapisały się na zajęcia załóżmy z języka włoskiego (<3). S. zrezygnowała po pierwszym dniu z powodu braku pieniędzy, ale podczas tej godziny jakoś ze sobą pogadały. Teraz mogą się przez przypadek spotkać w kinie ]

    OdpowiedzUsuń
  11. Patrzył na nieszczęsną szklankę wilkiem, jakby mogła być czemukolwiek winna za sam fakt, że istniała. Przyglądał się cieczy wirującej w środku ze zniechęceniem. Kolor nadal wydawał mu się dziwny, nieherbaciany, ale czy w tamtym momencie cokolwiek było w porządku?
    Westchnął głęboko. Zachowywał się jak kompletny dupek, a jego humor nie dawał mu przyzwolenia do pomiatania i wyżywania się na wszystkich dookoła. A jednak musiał przyznać, że poczuł ulgę. Chociaż zrobiło mu się też głupio. Potrząsnął głową, jakby chcąc wyrzucić z niej wszystkie zbędne myśli.
    Uważniej przyjrzał się kelnerce. Pewnie też miała kiepski dzień, może masę upierdliwych klientów – do których też się zaliczał – albo inne problemy.
    – W zasadzie... chciałem tylko powiedzieć... Przepraszam – odparł, mimo iż nadal nie brzmiał do końca przekonująco. Stwierdził, że dodawanie tak żałosnego usprawiedliwienia jak "kiepski dzień" jest co najmniej głupie. Uśmiechnął się nieco krzywo, choć intencje miał dobre. Lepsze niż minutę temu.

    Ash

    OdpowiedzUsuń
  12. [A nie sugerowałaś biblioteko-kawiarni? Jeśli tak, krzycz, a ja zacznę :D W ogóle to przepraszam, miałam to zrobić, ale wypadło mi z głowy ;c]

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  13. Och ta restauracja była świetna. Zawsze pachniało tam świeżo zaparzoną kawą, naleśnikami, syropem klonowym i wieloma podobnymi przysmakami, które lubił dość często pożerać tam, albo w zaciszu swoich czterech ścian by przypadkiem nikt nie zauważył jak mu się 'uszy trzęsą'.
    -Uwierz mi, nie pożałujesz- uśmiechnął się wesoło, poprawiając przy okazji, przerzuconą przez ramię torbę.

    OdpowiedzUsuń
  14. [Jak najbardziej. Any ideas?]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  15. – Ale ja..!
    Zdążył tylko powiedzieć, chociaż nie na tyle donośnie, żeby usłyszała. Cóż, nie słodził. W sumie, jakie to miało teraz znaczenie. Mógł wypić i posłodzoną, skoro się już pofatygowała.
    – Dziękuję – powiedział. Może powinien się uśmiechnąć, ale po co miał w siebie ładować plastik w postaci sztucznego uśmiechu? Złagodzenie wyrazu twarzy było dużo bardziej szczere, ale równie widoczne. Zwłaszcza że przedtem miał w oczach chęć mordu. – Jestem Ash.
    Powiedział ni z tego, ni z owego, może żeby zapamiętała sobie imię dupka, którego lepiej unikać, a może stwierdził, że przedstawienie się nieco zniweczy złe pierwsze wrażenie. Definitywnie tego nie przemyślał, pewnie była zajęta, a on zechciał sobie urządzać pogaduszki. Proszę państwa, co za takt...

    Ash

    OdpowiedzUsuń
  16. [Więc zaczynam. Wybacz za opóźnienie, ale ostatnio moja wena mnie nie słucha, tzn. w ogóle się nie pokazuje ;c]

    Biblioteka połączona z kawiarnią była chyba spełnieniem marzeń każdego bibliofila, którym Kate na pewno była. Zwłaszcza teraz, kiedy nie miała z kim porozmawiać, Dobra Książka i ona dogadywały się znakomicie. Dlatego też, kiedy tylko odkryła to miejsce w miejskiej dżungli, od razu nazwała je swoim ulubionym i spędzała tam często czas. Teraz też zmierzała w kierunku biblioteko-kawiarni, ciesząc się wewnętrznie z możliwości odcięcia się od świata realnego i zamieszkania w świecie przedstawionym w powieści. To ją uspokajało.
    Weszła do środka i wybrała jeden ze stolików przy ścianie. Czekała na kelnera lub kelnerkę. Chciała coś dobrego przeczytać i czegoś dobrego się napić. Żeby zapomnieć o swoim marnym życiu.

    Kate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Gasz, to jest takie krótkie, aż mi siebie żal...]

      Usuń