Nienawidzę siebie. Mojego
głupiego serca. Mojego naiwnego charakteru.
Ale nie potrafię się
zmienić. Mam okropnie niską
samoocenę, ale na co dzień próbuję o tym nie myśleć. Próbuję zachowywać się
jak każdy normalny nastolatek w moim wieku. Uśmiecham się dość
często, nawet wtedy gdy w środku cierpię okropnie.
Wrażliwy. Naiwny.
Bezbronny.
Łatwo płaczę. Myślę, że
wszyscy ludzie są dobrzy i za bardzo im ufam. Nie potrafię się
obronić. Ranię samego siebie, łudząc się, że kiedyś będę żył
z kimś długo i szczęśliwie, koniec. Jestem blisko ponownego
samookaleczania się. Wspomnienia z przeszłości mnie przytłaczają. Jestem przybity. Zdesperowany. To, co się wydarzyło w moim dzieciństwie zniszczyło mi psychikę. Czuję się samotny.
Niekochany. I w takich okolicznościach, szukam szczęścia u innych
mężczyzn. Pieprzę się z obcymi facetami. Nienawidzę się za to,
ale to moja potrzeba. Czasami naprawdę czuje się
jak męska dziwka. Dla gejów. Szanuję płeć przeciwną.
Nigdy nie skrzywdziłbym kobiety. Nigdy nie kochałbym się z kimś
takim, gdyby nie było uczucia.
Tak, jestem debilem, który
wykorzystuje facetów, a kobiety nie.
Lubie się bawić. Jeśli
mam dobry humor, wszędzie mnie pełno. Jeśli nie, idę pić. Aż
do upadłego. Aby zapomnieć o wszystkim, przynajmniej na chwilę. Dziecinny. Kochający
przytulanie się i inne wyrazy przywiązania się do kogoś. Z kobiecym charakterem.
Czuły.
Gdy się zakocham, to na
zabój. Nie potrafię uwolnić się od tej osoby. Chcę zrobić
wszystko, aby była szczęśliwa. Ale to nie zawsze jest możliwe. Najcenniejszą dla mnie
rzeczą są przyjaciele i rodzina. Nie wiem, co bym bez nich zrobił. Cenię sobie prawdziwych,
długotrwałych przyjaciół. Tych, którzy mnie rozumieją. Biorę do siebie wszystko,
co inni o mnie mówią. Osoby, które mnie nie lubią. Po prostu czuje się totalną
katastrofą. Chaosem. A gdy dodatkowo słucham tego wszystkiego, kończy się to płaczem.
Łatwo mnie zranić. Ale robię wszystko, aby tej
osobie przebaczyć. Bo jestem debilem. Nie potrafię udawać, grać,
chociaż często jestem do tego zmuszony. Za to, sztuczne uśmiechy są
moim talentem. Potrafię szczerzyć się tak, że nikt nie
podejrzewa, co czuję w środku. I dobrze. Przynajmniej tak mogę się
ukrywać. Podobno jestem
bezczelny i zboczony. Wcale temu nie zaprzeczam. Jednak mój katastrofalny charakter nie znaczy, że nie potrafię się śmiać, bawić, szczerze się uśmiechać i być szczęśliwym, chociaż przez chwilę. Może wręcz przeciwnie - mam dość cierpienia, więc szukam w najmniejszych, codziennych rzeczach coś, co by mnie rozweseliło. Potrzebuję kogoś bliskości, i jestem tego zupełnie świadomy. A gdy znajdę sobie przyjaciela, potrafię zapomnieć o wszystkim.
Przez to, że tak często szukam zapomnienia w seksie z innymi facetami, ubzdurałem sobie że prawdziwa miłość to wszystko, co mi jest potrzebne. Muszę mieć przy sobie kogoś, kto by mnie kochał za to, jaki jestem. Nigdy w całym moim życiu nie czułem się kochany. Moje zauroczenia zawsze były nieszczęśliwe, a do tej pory nie pokochałem nikogo na dłużej, a już na pewno nie z wzajemnością. Czasem wyobrażam sobie, jakby to było kochać się. Tak prawdziwie. Z tą jedną, wyjątkową osobą. Oddać się mu. Całkowicie. Pozwalać aby jego dłonie mnie dotykały. Aby jego usta mnie całowały. Bez żadnych obaw. Bez ograniczeń. Bez przymusu. Robilibyśmy to z miłości.
Przez to, że tak często szukam zapomnienia w seksie z innymi facetami, ubzdurałem sobie że prawdziwa miłość to wszystko, co mi jest potrzebne. Muszę mieć przy sobie kogoś, kto by mnie kochał za to, jaki jestem. Nigdy w całym moim życiu nie czułem się kochany. Moje zauroczenia zawsze były nieszczęśliwe, a do tej pory nie pokochałem nikogo na dłużej, a już na pewno nie z wzajemnością. Czasem wyobrażam sobie, jakby to było kochać się. Tak prawdziwie. Z tą jedną, wyjątkową osobą. Oddać się mu. Całkowicie. Pozwalać aby jego dłonie mnie dotykały. Aby jego usta mnie całowały. Bez żadnych obaw. Bez ograniczeń. Bez przymusu. Robilibyśmy to z miłości.
A później wracam do świata
rzeczywistego.
Głupie marzenia głupiego nastolatka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz