WAŻNE:
IT'S ALL OVER


WARTO PRZECZYTAĆ:

227. Wszystko ma swój początek
(autorstwa Abby Hope)

228. But tomorrow never came
(autorstwa Kate Sparks i Ethana Arisena)

POLECAMY:

wtorek, 3 lipca 2012

210. Oh, never again!


 Nastał letni, jednak burzliwy wieczór. Elektryczność w dzielnicy Turnera padła, a ten, nie widząc nic pożytecznego do roboty, padł bezsilnie na łóżko. Dopiero w takich momentach można zauważyć jak bardzo uzależnieni jesteśmy od elektryczności. Komputer, mikrofalówka, telewizor, a nawet oświetlenie- wszystko poszło w cholerę. Postanowił zapalić chociaż świeczki, żeby nie siedzieć w kompletnych ciemnościach, jednak wstał zbyt szybko i zapominając kompletnie o szafce, która wisiała nad jego łóżkiem, bezceremonialnie walnął w nią swoją głową, powodując, że spadło z niej parę rzeczy. Masując tył głowy, odkładał po omacku rzeczy na ich miejsce. W pewnym momencie wymacał wśród nich stary album na zdjęcia, który niegdyś odziedziczył po matce. Elizabeth uwielbiała robić zdjęcia, więc Tony miał udokumentowany  każdy skrawek swojego życia. Pech chciał, że trafił akurat na album, który jego matka zwykła nazywać „miłosnym”. Westchnął ciężko, jednak zapalił świeczkę, którą znalazł w swoim pokoju i zaczął przeglądać zdjęcia. Zatrzymywał się przy każdym na chwilę, a przez jego głowę przewijały się wspomnienia:

 Moją pierwszą miłością była Kate. –pomyślał, kręcąc głową z zażenowania. -Wszystko zaczęło się jeszcze w zerówce, gdzie zaciągając mnie do zbudowanego przez nią z krzeseł i koców domu, kazała mówić do siebie „żono”. Posłusznie wykonywałem jej polecenia i z czasem już nawet sam przychodziłem o umówionej porze do naszego zacisznego kątka. Parę dni później doczekaliśmy się nawet dziecka! Tim urodził się zdrowy i tydzień później kończył już studia. Był prymusem, co bardzo nas uszczęśliwiło.
 Następna była Aly. Oh, słodkie czasy podstawówki. Była naprawdę mądra. Jako pierwsza z całej klasy nauczyła się czytać, a ja zmotywowany tym faktem szybko podzieliłem jej los. Chyba jej tym zaimponowałem i dlatego przyjęła moje zaproszenie na bal Walentynowy. Ubrany w nieco za dużą marynarkę i z różą w ręku czekałem na nią pod budynkiem szkoły, a kiedy pojawiła się ze swoją mamą, uraczyłem ją komplementem i trzymając się za ręce popędziliśmy na drugie piętro. Byliśmy zbyt zestresowani, żeby rozmawiać, ale dużo ze sobą tańczyliśmy. O ile tańcem można było nazwać kręcenie się w kółko, trzymając się za ręce w dosyć dużej odległości. A potem mnie zdradziła… Zatańczyła z Mike’iem. To był nasz koniec. Aż do końca roku było między nami niezręcznie.
Aly skutecznie zraziła mnie do dziewczyn i mimo tego, że wiele z nich było mną zainteresowana, to nie zwracałem już na nie kompletnie uwagi. Wolałem spędzać czas z kolegami, grając w gry komputerowe, czy bijąc się, żeby dowieść swojej męskości.
Kolejne miłostki przeżyłem w szkole średniej. Wtedy też zaczęły się poważniejsze imprezy, dragi, papierosy i alkohol, który skutecznie rozkładał wszystkim dziewczynom nogi. Lee była Azjatką i dobrze wiedziała, jak to się robi. Chyba przez nią mam teraz sentyment do dziewczyn z krajów azjatyckich, jednak w całej swojej „karierze” nie spotkałem takiej, która by jej dorównała. Często się spotykaliśmy i spędzaliśmy ze sobą noce, jednak poza tym nic nas ze sobą nie łączyło. Oboje zgodziliśmy się na układ „tylko seks” i tego się trzymaliśmy, co było dla mnie niemałym zaskoczeniem, bo przecież dziewczyny zawsze, prędzej czy później, wplątują w taki układ uczucia. Niestety (a może i stety?), potem spotkałem delikatną Amelie. Ze względów (chyba wszystkim) jasnych musiałem zerwać kontakt z Lee. Moja ówczesna dziewczyna doskonale sobie ze mną radziła, a i dzieliliśmy ze sobą wiele zainteresowań. To była „miłość”. Znaczy się, tak myśleliśmy do końca szkoły średniej. Amelie wybaczała mi zdrady, a było ich niemało (należy też doliczyć te, o których nie wiedziała… ). Oczywiście, gniewała się na mnie, jednak parę dni potem przynosiłem jej bukiet kwiatów, a ona podsumowywała całą tę sytuację zdaniem: „jesteś młody, musisz się wyszaleć”. I miała rację, musiałem. Potem przyszedł czas na wybranie college’u! Ja zostałem w Waszyngtonie, zaś ona wybrała szkołę, która mieściła się na drugim końcu kraju. Zgodnie stwierdziliśmy, że związek na odległość nie ma sensu i rozstaliśmy się w zgodzie. Oczywiście po uprzednim złożeniu obietnic, że utrzymamy ze sobą kontakt i będziemy spotykać się tak często, jak to tylko możliwe- chyba łatwo się domyślić, że nic z tego nie wyszło.
Oczywiście przez pierwsze dwa lata nauki w college’u nie przeszedłem samotnie! Zgadnijcie kogo tam spotkałem? Matkę mojego syna, Tima (który technicznie rzecz biorąc był już z dwa razy starszy niż ja)- Kate. Tym razem naprawdę zaangażowałem się w nasz związek, który bardzo szybko rozkwitał. Nie widzieliśmy nikogo poza sobą. Nawet przez głowę by mi nie przeszło, żeby ją z kimś zdradzić. Czułem potrzebę zaopiekowania się nią, czułem coś, czego przy nikim innym nie czułem.  Dopełnialiśmy się nawzajem. A potem zauważyłem, jak z każdym tygodniem jej brzuch robi się coraz większy. Początkowo cieszyłem się- zostanę tatą! A potem dotarły do mnie plotki o niejakim Hiszpanie, który kręcił się koło Kate od dłuższego czasu. Oczywiście, wiedziałem o którego chodzi, jednak byłam przekonany, że to tylko jej kolega. Nie byłem nigdy zazdrosny o jej znajomych. Niedługo po tych plotkach zapytałem ją o to wprost: czy jestem ojcem dziecka? Odpowiedziała, że nie, głos jej się złamał, a z oczu popłynęły łzy. Bez słowa wyszedłem z jej mieszkania. Po tej całej sytuacji, spotkałem się z nią już tylko raz, po to, żeby powiedzieć jej, że wszystko skończone. Nigdy więcej mnie już nie zobaczyła, chociaż ja widzę ją do dzisiaj w moich wspomnieniach, które tak bardzo mnie przytłaczają.

Po Kate nie było już nikogo.
Turner wściekły zamknął album. Od samego początku wiedział, że przeglądanie go nie będzie dobrym pomysłem. Otworzył okno i wyrzucił go na ulicę, mając nadzieję, że nad ranem już go tam nie będzie. W tym samym czasie elektryczność powróciła do jego mieszkania, więc Tony usiadł przy komputerze i zaczął robić to, co zawsze, kiedy ma zły humor- pogrążył się w pracy. Kto jak kto, ale on był idealnym materiałem na pracoholika. 

_______________
Wiem, nic specjalnego. Notka jest po prostu efektem nudy, spowodowanej brakiem internetu.  Aaaaleee, coś przynajmniej wznosi- możecie poznać skrawek przeszłości Anthony'ego ;> 
Błędy? Są, na pewno. Więc proszę o wyrozumiałość:D 
Emhm, jeśli mogę, chcę zadedykować ten kawałek tekstu Wolfiemu (ultra gaaaayyyy, dedykacja od faceta dla facetaaa, soo gaaayyy!) za wsparcie w prawdziwym życiu. Gracias!

8 komentarzy:

  1. [Jak już pisałam (nie raz, nie dwa), nie przepadam za narracją pierwszoosobową. A Twoja notka mi się podobała. Nie mam siły napisać nic więcej.
    Uczysz (uczyłaś) się hiszpańskiego, czy to "Gracias" tak sobie, hm?]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Uczę się! Ale nie powiem, żebym wiele umiała po roku nauki :< ]

      Usuń
    2. [Ja mogę to samo powiedzieć po trzech...]

      Usuń
  2. [ Nie martw się, sKejciku, teraz to ja mogę Cię uczyć hiszpańskiego!
    A co do notki to mnie się podoba. Zwłaszcza to: "A potem mnie zdradziła… Zatańczyła z Mike’iem. To był nasz koniec. Aż do końca roku było między nami niezręcznie." Nie wiem dlaczego. Przyjemnie się czytało o życiu miłosnym Tony'ego, zwłaszcza o tym wczesnym. Przedszkole, podstawówka - to były czasy... *wzdycha* ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Czyli dostałaś się do H (głupie pytanie, z Twoją 6 z hiszpańskiego nie mogłaś się nie dostać)? ;D *przytula ją*]

      Usuń
    2. [Oh, taka miłość jak Tony'ego i Aly nigdy się nie powtórzy... *łezka w oku* :C ]

      Usuń
  3. [Dedykacja dla mnie? SO GAAAAYYYYYYY! :D
    Kurde, jaka przyjemna notka! Ja się spodziewałam tragedii jakichś, a tu śmiałam się od pierwszego akapitu :D No i zazdroszczę weny, JA MOŻE TEŻ BYM MIAŁA, ALE ODCIĘLI MI PRĄD, HE HE.
    Dziękuję za dedykację, w każdym razie <3 Nie śniłam o Pawle M., bo nie jest takim bad boyem, jak Anthony.
    Wsparcie w życiu? No problema, senorita, polecam się na przyszłość <3]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Nie śniłaś o nim? :< Cała noc zepsuta. Równie dobrze mogłaś w ogóle nie spać :< dzięks za pozytywny komentarz, seniorita ;> love!<3 ]

      Usuń