~ Fatalny epizod ~
Leżał w ciemnościach, a w ręku trzymał strzykawkę z
już zaaplikowaną kokainą. Bił się sam ze sobą w myślach. Nie potrafił
nie brać, chociaż momentami już nie chciał. To, to sprawiało, że z każdym dniem
co raz szybciej zbliżał się do śmierci i co raz szybciej oddalał się od
znajomych, których i tak została już tylko garstka. Znów był sam, w ciemnej
piwnicy, w jedynym jego dobytku. Zostawiła go, tak po prostu odeszła z jakimś
przystojnym lowelasem. Dlaczego?
Bo jesteś jebanym ćpunem, Noel. Wciąż
rozbrzmiewało w jego głowie. Kochał ją bardziej niż kogokolwiek innego, a ona
nawet nie starała się mu pomóc, choć sama go w to bagno wciągnęła. Mówili, że
jest dziwką, ale on ją przecież kochał.
17.09.2012, Poniedziałek
Miłość jest inna dla każdego. Dla jednych jest torturą, dla innych
spokojem, dla następnych przygodą, a dla niektórych wszystkim. A dla mnie? Dla
mnie jest niczym. Miłość nie istnieje, bo na koniec wszystkiego i tak zostajemy
sami. Pierdolimy się z uczuciami, każdy po swojemu i każdy dla siebie. Ja z tym
skończyłem, tak samo i skończę z kokainą, bo jestem jebanym ćpunem. Ot, tak. Po
prostu, obudziłem się i stwierdziłem, że nie chcę taki być. Proste, prawda?
Niestety nie, naiwniacy z was.
I tym sposobem, tak po prostu Noel
Galatelli rozpoczął swój prywatny, bolesny detox. Chciał być czysty chociaż
raz, chciał być użyteczny, bo nie był. Chciał poczuć się ważny. Chciał poczuć
się normalny. Właśnie chciał. Ale,
czy tego potrzebował?
Wziął cały towar, który miał. Wyszedł
mozolnym krokiem na ciemną ulice, na której czasami migała tylko zepsuta
latarnia. Przeszedł dziesięć metrów i trzymając w ręku biały proszek, rozsypał
go. Tym samym zaczynając coś nowego.
Stanął w progu swoich czterech ścian i
objął żałosne pomieszczenie wzrokiem. Wrzucił wszystkie niebezpieczne
przedmioty do jednego pudełka i zaniósł do sąsiada, który nawet nie zauważył
jego przybycia. Wrócił do siebie. Ostatni etap przed odtruwaniem. Zasłonił
wszystkie żaluzje, cały pokój ogarnęła ciemność. Tak wielka, że nawet jego
myśli były ciemne. Ogarnęła go nicość,
która podobno nie istnieje. Czy to możliwe, że był już tak samotny i tak
zdruzgotany, że potrafił odczuć nicość?
Leżał na rozwalonym łóżku i czekał na przypływ głodu... Zasnął.
Wzbudził go krzyk. Czyj? Jego własny.
Stłumiony żalem, przeraźliwy i histeryczny jęk. Krzyczał. Zwinął się w kłębek i
odczuł, że umiera, chociaż przecież tak nie było. Umierał wewnętrznie, w jego
głowie przechodziło tornado o sile, jakiej świat nie widział. Pustoszyło
wszystkie jego myśli, zostawiając tylko sam wrak umysłu. A on to wszystko
widział w swojej wyobraźni. Czuł wyobraźnią. Ból, który odczuwał w swojej
głowie był nie do zniesienia, rozsadzał go. Jego ciałem miotała złość, żal,
zgorzknienie i ból.
Usłyszał pukanie, które po dłuższym czasie przerodziło się w walenie.
Nie zamierzał otwierać, nawet nie miał na to siły. Resztkami sił sięgał po
butelkę wody i co jakiś czas nawadniał organizm. Już nawet nie wiedział ile tak
leżał, ale czuł, że traci nadzieję, że nie widzi końca, bo go najzwyczajniej
świecie nie ma. Zasnął, znowu.
Tym razem, gdy się obudził miał siłę, tylko nie chciał jej wykorzystać.
Więc to już? Skończył z tym?
Najgorsze za nim? Ogarnął go strach i depresja. Został sam.
25.09.2012, Wtorek
Boję się umrzeć i boję się żyć, co
to za sposób istnienia.
Smutny (ex)nastolatek z wesołą twarzą.
Oficjalne – Noel Galatelli znienawidził
miłość,
Pierwszy raz dodaję tu rozdział i
jest mi głupio, czuję się dziwnie zażenowany. Porównując to do Waszych prac naprawdę
robi mi się głupio. Cóż, mam nadzieję, że następne będą lepsze, oby… Mogą być błędy, ba! Na pewno są, z góry przepraszam.
[Nie masz powodów, by czuć się zażenowanym. To jest naprawdę dobre! W każdym razie mnie się bardzo podobało i czekam na kolejny Twój rozdział ;)]
OdpowiedzUsuń[To ja ciągle żyłam w błogiej nieświadomości, że mamy na blogu drugiego narkomana? :o Szybko się czytało, więc też szybko skomentuję - fajnie, fajnie, przyjemnie, może dlatego, że lubię tego typu historie (stąd moja własna xD), ale ogólnie odrobinę nierealnie z tym całym zasypianiem, ale nie będę się czepiać szczegółów, no. Pisz dalej!]
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń[Fajnie i przyjemnie się czyta o ile mogę użyć tego słowa, jak na pierwszy rozdział nieźle Ci poszło ja się na swoim jeszcze zastanawiam.]
OdpowiedzUsuń